fbpx

1: Jak powinna wyglądać prawidłowa dieta kota — Marek Busza


W tym odcinku rozmawiam z dietetykiem zwierzęcym Markiem Buszą o prawidłowej diecie kotów. Zapraszam do wysłuchania.

Przydatne linki

  • Dietetyk zwierzęcy Marek Busza: Petslover
  • Bezpłatny Poradnik Żywieniowy: Pobierz
  • Grupa Świadomi Opiekunowie Kotów: Dołącz
  • Grupa Świadomi Opiekunowie Psów: Dołącz

Podcast w wersji video

Warto posłuchać również

  • Tytuł 1
  • Tytuł 2
  • Tytuł 3

Podcast w wersji tekstowej

Filip Pradella (Furtastic.pl)

Witamy wszystkich. Dzień dobry z tej strony Filip Pradella. Jest z nami dzisiaj Marek Busza. Dietetyk zwierzęcy, który z nami współpracuje w zasadzie od samego początku Furtastic’a. Może Marku przedstaw się, powiedz coś o sobie, parę słów dla tych, którzy Cię jeszcze nie znają.

Marek Busza (Dietetyk zwierzęcy)

Cześć. Okej. Jestem dietetykiem zwierzęcym. Zajmuję się przygotowywaniem, rozpisywaniem diet dla psów i kotów. Zarówno tych zdrowych, jak i tych chorych. Dietetykiem tak oficjalnie jestem od prawie 3 lat, a w sumie żywieniem zwierząt interesuję się praktycznie od małego. Tak na poważnie to można powiedzieć, że od około 10 lat się interesowałem tym, czym się zająć w życiu, na jakie studia iść i tak dalej. Kończyłem studia na kierunku zootechnika na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu, właśnie ze specjalizacją żywienia zwierząt. Miałem swój moment, żeby iść na weterynarię, ale koniec końców się jakby odbiłem i poszedłem na zootechnikę i nie żałuje. Generalnie wiadomo  samego żywienia psów i kotów, to tak naprawdę musiałem sam się dużo doszkolić. Dużo czytać artykułów i książek. Na studiach powiedzmy, było ogólnie. Z różnych grup zwierząt były zajęcia. A już takie konkrety, to tak naprawdę i doświadczenie no i literatura.

Filip Pradella (Furtastic.pl)

Na rynku i w ogóle w świecie zoologii psów i kotów są dostępne diety, takie jak sucha karma, mokra, BARF i Whole Prey. Wszystkie te diety są używane przez was. Jedne są lepsze, drugie gorsze. Marku, czym właściwie jest zdrowa dieta dla kota. Jak to powinno wyglądać z punktu widzenia natury psa i natury kota?

Marek Busza (Dietetyk zwierzęcy)

Okej. Przede wszystkim no to taka dieta powinna być w pełni zbilansowana. Powinna pokrywać pełne zapotrzebowanie kota na poszczególne składniki takie jak: białko, tłuszcz, witaminy, minerały. Tylko tutaj też jest to, co jest bardzo istotne, to właśnie należy patrzeć na tą jakość. Tak, jak powiedziałeś, że mamy tak naprawdę różne rodzaje, tak. Mamy suchą karmę, mamy mokrą karmę, mamy BARF’a, Whole Prey. Każda z tych diet jakby, po prostu sama istota tej diety jest różna. Mamy diety bardziej przetworzone i mniej przetworzone. I tak naprawdę chodzi o to, żeby taka dieta była jak najbardziej zbliżona do tej naturalnej. Z drugiej strony też, żeby była zgodna z naturą kota. Czyli mówimy tutaj o tym, że jeżeli kot jest zwierzęciem bezwzględnie mięsożernym, no to powinna się opierać na mięsie, na składnikach pochodzenia zwierzęcego takich jak podroby, czyli serca, wątroba, żołądki. W ten sposób tak naprawdę jesteśmy w stanie odpowiednio zadbać o naszego pupila. No i też to, co naprawdę często się wspomina jeżeli mówimy o zdrowej diecie. Powinna być też dietą, która nie zawiera błędów. Możemy gdzieś tam przykładowo zadbać o to, żeby karma była okej, natomiast gdzieś od boku możemy jakieś błędy popełniać jak np. przekarmianie kota czy podawanie jakichś dodatków urozmaiceń, które mogą być po prostu dla kota szkodliwe. Więc poza tym faktem jaka jest ta bazowa dieta, też należy spojrzeć na te powiedzmy czynniki dodatkowe. Natomiast z mojej strony, zwłaszcza jeśli mówimy o żywieniu kotów, tak samo jak tutaj u was w sklepie widać, w sklepie furtastic, że suchej karmy nie polecamy. Nie jest to odpowiednia karma dla kotów głównie z powodu niskiej wilgotności i wysokiego przetworzenia takiej diety. Te 3 pozostałe diety, czyli karma mokra, Whole Prey i BARF to tak naprawdę są najlepsze opcje. Przy karmie mokrej trzeba zwracać uwagę, jaka to jest karma też, bo nie każda tak naprawdę będzie okej.

Filip Pradella (Furtastic.pl)

Tak. A jaka jest taka prawidłowa zawartość mięsa w karmie? Bo na to powinniśmy szczególnie zwracać uwagę w przypadku wyboru mokrej karmy, prawda?

Marek Busza (Dietetyk zwierzęcy)

Znaczy generalnie można powiedzieć im więcej, tym lepiej. Jeśli jest 50% mięsa w takiej karmie, to już jest dobrze. Chodzi tak naprawdę o to, żeby nie było zbędnych dodatków, jakichś tam zbóż czy sztucznych aromatów. Natomiast też nie może być tak, że dieta będzie w 100% składać się z mięsa mięśniowego. To by była dieta niedoborowa. Przeważnie takie karmy, które składają się z 95 czy 100% nawet mięsa to są karmy uzupełniające, czyli tzw. karmy filetowe, które nie mogą stanowić podstawy diety. Jeśli powiedzmy, tego mięsa jest powyżej tych 50%, nawet powiedzmy 60-70% to jest już fajne. W tym na przykład podroby plus woda i suplementacja. Natomiast tak naprawdę taki minimalny pułap to jest moim zdaniem 50% i na to należy zwracać uwagę.

Filip Pradella (Furtastic.pl)

Okej, a co z warzywami w takiej karmie? Jeśli jest karma dla kota i zawiera np. jakieś ziemniaki albo marchew, coś w tym stylu?

Marek Busza (Dietetyk zwierzęcy)

Generalnie jeśli będzie tego niewiele, czyli powiedzmy do 5%, no to okej. Zależy też, jakie, bo jeśli mówimy tu o marchwi, dyni, takich warzywach z niskim indeksem glikemicznym, to jak najbardziej. One też są źródłem błonnika, i bogate we włókna pokarmowe, które wspomagają pracę jelit. Natomiast no tak jak mówię do tych 5% jest okej. Warto zwracać uwagę ile jest ogólnie węglowodanów w karmie. Tego też niestety producenci nie podają. Natomiast w składzie analitycznym można to policzyć i to też daje dobry obraz, czy taka karma będzie po prostu warta uwagi.

Filip Pradella (Furtastic.pl)

Czy żywiąc zdrowo, unikniemy weterynarza? Czy to wpływa dobrze, też na inne czynniki niż zdrowie? Po co tak naprawdę zdrowo karmić kota?

Marek Busza (Dietetyk zwierzęcy)

Znaczy, nigdy nie ma stuprocentowej pewności, że żywiąc zdrowo nic się kompletnie nie wydarzy, bo no zawsze jest jakaś szansa. Natomiast ja też w swojej praktyce kieruje się zasadą lepiej zapobiegać niż leczyć. Zdecydowanie jeśli postawimy na dobrze odżywczą dietę, zdrową, która wzmacnia, wspiera odporność kota, no to tak naprawdę jest mniejsza szansa, że kot zachoruje. Po prostu nie będą konieczne te częstsze wizyty u lekarza weterynarii. Natomiast tak jak mówię, nie ma nigdy stuprocentowej jakby gwarancji. Zawsze czasami coś może się zdarzyć, nie mamy na to wpływu. Na pewno mówię, to jest najbardziej opłacalne, żeby postawić na taką zdrowszą dietę, niż na przykład później wydawać pieniądze i też stresować kota samym procesem leczenia, który i tak będzie nieodłączny.

Filip Pradella (Furtastic.pl)

Lepiej wydawać trochę więcej pieniędzy na zdrową dietę, a tak naprawdę niekoniecznie, bo te karmy nieraz są tak napompowane marketingowo, że, mimo że są drogie, to ludzie i tak je kupują, prawda?

Marek Busza (Dietetyk zwierzęcy)

Tak, to jest po prostu taka pułapka tak naprawdę. Dużo niestety opiekunów kotów się łapie. Wszystko tak naprawdę zależy od tego, żeby te wszystkie komunikaty typu jakieś kolorowe obrazki, uśmiechnięte koty i to wszystko, co mamy dookoła, brać tak naprawdę na dystans. Warto skupić się na odwrocie opakowania. Przeczytać skład, przeanalizować, przemyśleć czy faktyczne ten skład jest adekwatny dla kota jako zwierzęcia bezwzględnie mięsożernego. W ten sposób dobrać taką dietę. Tak jak powiedziałeś, taka zdrowa dieta pozornie może być droższa, bo tak naprawdę może być w drugą stronę. Może być nawet taniej, zwłaszcza jeśli spojrzymy w dłuższej perspektywie czasu.

Filip Pradella (Furtastic.pl)

Dokładnie tak. Okej, a co mi powiesz o karmach Vegę albo takich z owadów? Albo najbardziej pewnie powszechnych, gdzie tego mięsa jest poniżej 4%? Dlaczego karma dla kota powinna składać się z mięsa przede wszystkim?

Marek Busza (Dietetyk zwierzęcy)

Znaczy, powiem Ci tak. Sam fakt, że kot jest zwierzęciem bezwzględnie mięsożernym, to już świadczy o tym, że w tej karmie powinno być jak najwięcej mięsa. Koty mają specyficzne zapotrzebowanie. Chodzi tutaj głównie o aminokwasy. Białka są zbudowane z aminokwasów. Dzielimy aminokwasy na egzogenne i endogenne. Egzogenne to takie, które musimy dostarczyć razem z pokarmem. No i przykładem takiego aminokwasu, który  podejrzewam, że większość kocich opiekunów zna, to jest tauryna, która musi być tak naprawdę dodatkowo suplementowana w karmie. Dużo jej jest na przykład w tuszce myszy,  u gryzoni. Generalnie jeśli by zrobić karmę tylko bazująca na samym mięsie, podrobach i tak dalej to może się okazać, że tej tauryny będziemy mieli za mało. Trzeba dodatkowo jakoś tę ilość dodać tak. W karmach pełnoporcjowych, praktycznie w każdej jest to dodatkowo suplementowane. Natomiast to, co powiedziałeś, karmy Vegę tak naprawdę odpadają, bo tutaj nie ma w ogóle mowy. W przypadku kotów to już w ogóle. W przypadku psów moim zdaniem też nie. Natomiast tutaj mówmy o kotach, tak więc to w ogóle nie ma co na takie patrzeć. Jeżeli chodzi o karmę z owadów, to ja akurat jestem dosyć pozytywnie nastawiony. To znaczy nie jest to dobre w tym momencie jeszcze. W sensie nie ma dobrych karm bazujących na owadach. Natomiast jeśli by się przeanalizowało trochę właśnie zawartość aminokwasów, w tym ten cały profil aminokwasowy w owadach, to okazuje się, że on jest w stanie pokryć to zapotrzebowanie poprzez wykorzystanie owadów w takiej diecie. Jest to jeszcze jakaś opcja, ale to wymaga troszeczkę więcej badań, troszeczkę więcej doświadczenia, zobaczymy. Rynek karm się rozwija. Myślę, że z czasem coś fajnego powstanie i będą to bardzo fajne alternatywy, zwłaszcza dla kotów, które są mocnymi alergikami. No, a karmy, które mają poniżej 4% mięsa, to też trzeba wiedzieć czy w ogóle mięsa. Tak jest na opakowaniu, a okazuje się, że w opisie to nie jest mięso, tylko to są na przykład produkty uboczne pochodzenia zwierzęcego. No ale z reguły tego typu karmy nie są po prostu warte uwagi.

Filip Pradella (Furtastic.pl)

I to nawet często nie są podroby, co jakieś odpady prawda?

Marek Busza (Dietetyk zwierzęcy)

Tak. To jest tak naprawdę to, co zostało gdzieś. Najprościej mówiąc to, co zostało i nie zostało wykorzystane gdzieś do produkcji żywności, no to leci to do karmy. Niestety w większości tych dość znanych marek karm i tych marketowych bardzo często tak to niestety wygląda. Więc też należy zwracać na to uwagę.

Filip Pradella (Furtastic.pl)

To z perspektywy tych producentów świetna metoda na utylizację tych odpadów, bo normalnie za utylizację, trzeba by zapłacić, a tutaj wrzucą to do karmy, dodadzą trochę zboża, jakieś sztuczne suplementy i sprzedają to jeszcze z dużym, dużym zyskiem. Więc no, świetny interes, nie? Później jest mnóstwo pieniędzy na reklamę i pompowanie marek.

Marek Busza (Dietetyk zwierzęcy)

No niestety, taka jest rzeczywistość. Jakby jestem dobrej myśli, że to się zmienia. Poza tym widać. Sam też widzę, że naprawdę coraz więcej osób inaczej patrzy na to żywienie. Zwracają na to uwagę. Nawet jak się spojrzy troszeczkę na producentów, nie wszystkich producentów, ale powstaje coraz więcej karm takich naprawdę dobrych. Widać, że po prostu ci producenci nie mają wyjścia, muszą iść w tym kierunku prędzej czy później. No niestety w tym momencie najpopularniejszą karmą jest karma sucha. Jest wygodna dla człowieka i najwięcej ludzi ją kupuje i stosuje niestety. No ale to się zmieni. Chociażby BARF, który staje się coraz bardziej popularny, wypycha trochę te karmy, więc producenci też muszą powoli kombinować, ale to właśnie jest fajne. My też dbamy tutaj o to, żeby ta świadomość rosła, żeby ludzie wiedzieli jak zdrowo żywić swojego pupila. Na co patrzeć  przy wyborze karmy, bo jest to czasami coś nieoczywistego, a bardzo ważnego.

Filip Pradella (Furtastic.pl)

Dokładnie tak. Jednak, żywiąc zdrowo w dzisiejszych czasach, w czasie pandemii na przykład. To, że karma ma bardzo dużą zawartość mięsa, jest jednocześnie jej zaletom niepodważalną, ale też wadą z drugiej strony z tego względu, że brakuje mięsa. Teraz jest taka sytuacja, już się to ponoć kończy, ale przez długi, długi czas do tej pory był problem z dostępnością jednej z najbardziej dostępnych pod względem kosztów karmy Gussto. Problem polegał na tym, że karma produkowana jest w Niemczech ogólnie, prawda. W Niemczech są 3 zakłady przetwórcze mięsa, ubojnie. I w momencie, kiedy wybuchła pandemia w jednej z tych 3 największych firm pojawił się wirus i musieli zamknąć natychmiast całą produkcję. Dodatkowo cała gastronomia została zamknięta. A nie jest tak, że mięso na karmy jest produkowane, jakby priorytetowo. Mięso na karmy jest jakby drugim pod względem priorytetu mięsem, więc jeśli gastronomia nie kupuje mięsa, tu zakład się wyłączył na kilka miesięcy, to po prostu surowca brakowało i producenci karmy nie mieli dostępu. Mimo, że chcieli produkować, popyt był i jest ogromny, to nie mogli. No i w efekcie, kto najbardziej ucierpiał na całej sytuacji. No oczywiście właściciele, opiekunowie psów i kotów, którzy żywią odpowiedzialnie mokrymi karmami. W przypadku BARF’a jest zupełnie inna sytuacja, no bo w mięso do BARF’a zaopatrujemy się zazwyczaj podczas robienia codziennych, cotygodniowych zakupów. Tutaj w sytuacji, kiedy nie było surowca, nie było karmy, zwierzęta musiały być awaryjnie przestawiane na inne karmy albo wiesz szybko. Z dnia na dzień nie ma karmy i coś tu trzeba wykombinować. Wiem, że nasi klienci nawet do tego stopnia działali, że sami robili coś, jakąś namiastkę karmy poprzez gotowanie właśnie mięsa, mielenie, żeby było podobne do karmy, bo kota nie jest łatwo przestawić na nową dietę prawda? Ty wiesz o tym najlepiej. Może coś możesz powiedzieć na temat przedstawienia kotów na nową karmę. Ile to trwa najczęściej?

Marek Busza (Dietetyk zwierzęcy)

Generalnie to jest najczęstszy problem. Szczególnie właśnie jak ktoś się do mnie zgłasza na konsultacje. Myśli o BARF’ie na przykład i przeważnie te koty, które są na suchych karmach albo na jakichś tam gorszych karmach marketowych, to z reguły opiekunowie się martwią, że kot jest wybredny, nie będzie chciał jeść i co teraz tak. Że oni próbowali milion karm i nic się nie nadało i w końcu się poddawali i tak dalej. No w przypadku kotów to tak jest. One naturalnie się tą neofobią odznaczają. Po prostu boją się nowych smaków. Jeśli czegoś nie znają, nie będą miały do tego przekonania, to będą po prostu się opierać przed jedzeniem czegoś nowego. Natomiast no ile trwa? Znaczy może inaczej. Powiem tak, z doświadczenia, wiem, że każdego kota można przestawić. Trwa to dużej lub krócej. Tak naprawdę najwięcej pracy jest ze strony opiekuna, bo ja jako dietetyk mogę pomóc, mogę gdzieś tam nadsyłać wskazówki, mogę wspierać, ale to opiekun jakby musi być wytrzymały i stanowczy. Przestawienie trwa różnie, są koty, które nawet z dnia na dzień się przestawia. Są koty, które w kilka tygodni przestawiamy, niektóre w kilka miesięcy. Najdłuższy przypadek przestawiania to chyba 6 miesięcy miałem. 6 miesięcy przestawialiśmy kota. W końcu się udało, ale to wszystko musiało być malutkimi kroczkami, kombinacjami. Nie zawsze sposób jakby się uda. Dużo ludzi na przykład robi taki błąd, jeżeli kot jest na suchej karmie, która jest najczęściej nafaszerowana jakimiś tam wzmacniaczami smaku i aromatami. Jakby rezygnują z tej suchej karmy to ok, ale ta karma leży przeważnie w tym samym miejscu, gdzie leżała w szafie gdzieś tam. Kot to wyczuwa w domu i wtedy tak naprawdę prędzej czy później najprawdopodobniej będzie chciał z powrotem tę karmę, bo będzie ją cały czas czuł. Koty mają dobry węch, więc no nawet jeśli my tego nie czujemy, to on to czuje. Podstawą zwłaszcza jeśli mówimy o odejściu od karmy suchej, to jest wyniesienie z mieszkania, z domu, gdziekolwiek po prostu tej karmy, żeby kot zapomniał. Dopóki gdzieś tam będzie kojarzył ten zapach, będzie po prostu czuł, no to nie ma szans. Zależy od kota, pewnie jeden się przestawi tak, drugi też, a trzeci może nie. W większości sytuacji to niestety się nie udaje jeżeli jest karma. Ale mówię co do czasu no to indywidualnie. Na pewno zawsze mówię, że proszę się przygotować na długą batalię, bo to nigdy nie wiadomo. Ale da się to zdecydowanie.

Filip Pradella (Furtastic.pl)

Tak. My przestawialiśmy naszą Tasię. Wiesz, na pewno pamiętasz, bo mówiliśmy Ci o tym. No zajęło to bardzo dużo czasu. Myślę, nie liczyliśmy tak co do dnia, ale na pewno z 4-5 miesięcy, jeśli nawet nie pół roku. Przestawialiśmy ją z Felixa, przez średniej półki mokrą karmę, aż po BARF’a teraz. Teraz je normalnie BARF’a bez żadnych wybrzydzeń. W zasadzie pierwsza biegnie do miski. Jak dajemy jedzenie naszym kotom to Tasia zawsze jest pierwsza przy miskach, ona tutaj przewodzi stadu, które zmierza na posiłek.

Marek Busza (Dietetyk zwierzęcy)

Też duży charakter, bo ja np. mam taką odskocznię. W sensie poprzedni kot, który akurat był u moich u moich rodziców, niestety już go nie ma, był Gangster. Był strasznym żarłokiem, praktycznie zjadł, co popadło. On by zjadł, w ogóle nie trzeba było nic, żadnego przestawiania zrobić, bo on by zjadł wszystko, można powiedzieć. Więc ja jak chciałem przejść na BARF’a, to była to kwestia dnia i od razu już tam jadł surowe. Z kolei Mia, którą mam obecnie jest strasznym takim niejadkiem i ona ma humory. Ma dni, gdzie mi przestaje jeść i muszę kombinować. Czasami dosmaczać. Pomimo, że ona jest gdzieś tam na jednej diecie, chociaż nawet to Tobie chyba mówiłem, że ona ma takie tygodnie, że na przykład może być na BARF’ie. Nagle się obrazi na BARF’a i muszę ją na tydzień przestawić na karmę mokrą. Musi być na karmie mokrej z tydzień, potem wracamy do BARF’a. Tak to się kręci u niej, więc też tam gdzieś indywidualnie. Zawsze trzeba podejść, starać się trzymać tej najlepszej alternatywy. Ale tak w ogóle to jest dobry sposób, to, co wy zrobiliście, że przejście najpierw z Felixa na średnią karmę i potem na BARF’a. Nie zawsze się udaje tak, że jakbyście chcieli z Felixa bezpośrednio na BARF’a, bo po prostu kot może tego nie zaakceptować. Lepiej zrobić przejście na karmę nieidealną, ale akceptowalną. Jak już się tam uda, to wtedy z tamtej akceptowalnej przejść już na tą docelową dietę i to jest właśnie dobra praktyka.

Filip Pradella (Furtastic.pl)

Dokładnie. Może przejdźmy do kolejnego pytania. Wszędzie widzimy tanie karmy. Niektóre są pozornie tanie, bo ceny karmy powinniśmy rozpatrywać raczej pod względem ceny do zawartości mięsa w tej karmie, nie? Bo cała reszta jeśli to są jakieś zboża, rośliny, warzywa, to są po prostu wypełniacze. I dla kota najważniejsze jest mięso, więc patrząc na cenę, powinniśmy patrzeć również na zawartość mięsa. Są też karmy takie jak Royal Hills, Whiskas albo Pedigree. Tutaj już niekonieczne jest tak tanio. Są też diety weterynaryjne. Jak tutaj z Twojej perspektywy wyglądają koszty zdrowej diety?

Marek Busza (Dietetyk zwierzęcy)

To tak jak w sumie powiedziałem, że zdrowe żywienie nie musi być drogie. Jeśli spojrzymy na to pod odpowiednim kątem. Czyli no to jak mówisz, są karmy, które gdzieś tam nie świecą składem zbyt dobrze, ale mają fajną reklamę, dobry marketing, więc też ta cena może być wyższa. Natomiast są też karmy, które nie mają takiego marketingu. Są dobre, ale też gdzieś tam, ta cena może nie musi być najniższa, ale może być. Gdzieś tam powiedzmy, to wszystko zależy tak naprawdę tutaj od ceny, ale no jest jakiś tam pułap. Natomiast należy zawsze patrzeć na to w tej dłuższej perspektywie, czyli tego zdrowia. Bo leczenie weterynaryjne nigdy nie będzie tańsze od karmy. Nawet jeśli byśmy kupowali już najdroższą karmę, a przyjdzie jakieś leczenie to przeważnie ono jest o wiele droższe. I to idzie niestety coraz bardziej do góry. U nas tak naprawdę w Polsce jeszcze to jest dosyć tanie. Jakby spojrzeć gdzieś za granicą, w Wielkiej Brytanii, w Irlandii, to tam jest leczenie naprawdę, to są kosmiczne ceny. Tam ludzie ubezpieczają zwierzęta, bo to im się opłaca. U nas te ubezpieczenia zwierząt się pojawiają, ale na razie nie ma zainteresowania aż takiego. No ludziom aż tak się nie opłaca tego wykupować. A tam znowu jedynie to, bo, jakby było bez tego ubezpieczenia, przeważnie to leczenie jest kosmicznie drogie i może być za jakiś czas u nas tak samo w Polsce. Więc tutaj akurat, jeżeli chodzi o koszty, to tak jak się to na przykład przeliczy to BARF może wyjść zdecydowanie tanio. To jest też w ogóle taka częsta sprawa, że osoby, które do mnie się zgłaszają i mówią, że chciałyby przejść na BARF’a, ale nie są pewne, no bo tam trzeba stosować jakieś wyszukane mięsa. Nie wiem, skąd to się bierze, ale też bardzo często. Także jak ktoś słyszy BARF, to od razu myśli o „polowaniu”, w sensie wyszukaniu gdzieś w sklepach jakiejś koniny, kangura nawet, krokodyla. Tak naprawdę takie bardzo wyszukane mięsa, jagnięcina tak. Główną zasadą w BARF’ie jest to, żeby stosować mięso przeznaczone do spożycia przez człowieka. Czyli no to takie nawet kupimy w sklepach mięsnych czy marketach. Jeśli dodatkowo znajdziemy na jakichś promocjach mięso, no to naprawdę może wyjść bardzo tanio ta dieta. Zdecydowanie taniej od jakiekolwiek karmy komercyjnej. Kwestia tak naprawdę przekalkulowania. No i też sam fakt, że w BARF’ie jest tak, że jest bardziej skondensowany, więc te porcje czy dawki dzienne z reguły są mniejsze niż na przykład mamy w gotowych karmach mokrych. Więc też, jakby troszeczkę mniej tego kot potrzebuje zjeść, żeby się najeść i pokryć to zapotrzebowanie. Chociaż to wiadomo, to jest kwestia indywidualna. Natomiast no mówię, tak konkretnie tych cen nie można powiedzieć. Na pewno nie jest tak, że zdrowe żywienie zawsze będzie najdroższe. To tak spokojnie można zrobić, że wcale tak to nie wychodzi.

Filip Pradella (Furtastic.pl)

Tak. W przypadku BARF’a na pewno największym kosztem tak naprawdę jest czas, jaki musimy poświęcić na przygotowanie tej diety. Jednak trzeba to mięso najpierw kupić, zmielić, przygotować suplementy, zamrozić. Zajmuje nam miejsce w zamrażarce. Jak ktoś ma duże stadko, no to trzeba przemyśleć zakup zamrażarki. My tak właśnie planujemy.

Marek Busza (Dietetyk zwierzęcy)

O tym chciałem właśnie powiedzieć, że u was jak macie większe stado to jest inaczej. Jak ma się jednego czy dwa koty to jeszcze można spokojnie w kilka godzin, raz w miesiącu, tak w 3-4 godzinki nawet można się zmieścić. No jak jest większa grupa, to wiadomo. Maszynka do mielenia tu dużo ułatwia, bo to jednak mielisz to mięso i to przyspiesza ten cały proces.

Filip Pradella (Furtastic.pl)

My mamy czwórkę kotów i psa. Wszystkie na BARF’ie w tej chwili, więc tego mięsa trochę trzeba przygotować jednak. No świetną alternatywą tutaj jest mokra karma. Trochę możliwe, że troszeczkę drożej to wychodzi, choć Gussto karma, to jest ciekawe. Polski producent produkujący w Niemczech. Tutaj wychodzi cenowo nawet 20 zł za kilogram już gotowej karmy w puszkach, której nie trzeba przygotowywać, nie trzeba mrozić, więc to jak na zdrową dietę jest chyba bardzo tanio, prawda. Taki 1 kg w przypadku średniego kota powinien wystarczyć gdzieś na 5 dni.

Marek Busza (Dietetyk zwierzęcy)

No tak. Na to jest taka rzecz, na którą nie każdy patrzy. Ale to bardziej mówimy tutaj o kocie zdrowym, który nie ma żadnych tam problemów zdrowotnych, większych. Można się też sugerować przy wyborze karmy, bo mamy 1 producenta, ale ten producent ma wiele smaków tych karm. Te smaki mają różną kaloryczność. W momencie, kiedy wybierzemy, np. mamy kota aktywnego o prawidłowej kondycji, zdrowego, to możemy wybrać karmę, która będzie najbardziej kaloryczna. W ten sposób też tej karmy troszeczkę mniej będzie trzeba zużyć, no bo on się też naje mniejszą ilością. To też tak można bardzo fajne przekalkulować i to nie musi wcale być tak drogo. W tych karmach gorszych, znaczy tych weterynaryjnych, to tak naprawdę płacimy za te dodatki, które są tam dodane, a tego mięsa czy tego głównego składnika, który powinien być w karmie, no to przeważnie nie ma.

Filip Pradella (Furtastic.pl)

No właśnie w tych karmach weterynaryjnych. Płacimy więcej za karmę weterynaryjną, bo ona jest przecież dietą weterynaryjną, to jest automatycznie droższa, jest specjalistyczna, jest lecznicza. Dodatkowo płacimy za leki i weterynarza. A najciekawsze jest to, że ta karma wcale nie musi pomagać w leczeniu. Może wręcz szkodzić czasem, prawda?

Marek Busza (Dietetyk zwierzęcy)

Znaczy generalnie no takim największym błędem jest to, że też dużo lekarzy, znaczy teraz na szczęście coraz mniej. Ale nadal spore grono lekarzy podchodzi do tego, że czasami ta karma jest w stanie zastąpić te leki. No to nigdy tak nie powinno być, że dieta będzie leczyć. To tak nie działa. To powinno iść w parze. Czyli dobra dieta z dobrym leczeniem, bo to zależy też od schorzenia. Schorzenia takie jak otyłość jeśli to wynika z jakichś błędów żywieniowych, czy nie wiem alergia, no to tam powiedzmy, dieta może być kluczowa. Ale jak mamy jakieś problemy nerkowe, z układem moczowym, z trzustką, wątrobą, no to nie jest tak, że walniemy jakąś karmę weterynaryjną i to w zupełności wystarczy jeśli mamy jakiś stan zapalny. Może to gdzieś przeważnie zamaskować po prostu problem, ale i tak to wróci znowu, bo organizm będzie nie odżywiony, a tylko te dodatki w tej karmie gdzieś tam zamaskują problem. To jest coś, na co trzeba zwracać uwagę. Gdzieniegdzie jak się dobrze doszukać pojawia się parę całkiem ciekawych propozycji tych karm weterynaryjnych. To są na razie znane karmy, ale nie idealne. Jakieś tam alternatywy przy jakichś mocno chorych zwierzętach są, ale nadal nie ma tego zbyt dużo. Lepiej jest po prostu postawić na jakąś dobrą dietę, odpowiednio zbilansowaną i do tego mówię, te leki, które lekarz weterynarii zaleca stosować.

Filip Pradella (Furtastic.pl)

Pewne takim najbardziej efektywnym sposobem leczenia różnych schorzeń będzie świetnie dopasowany BARF, równolegle stosowany z leczeniem weterynaryjnym. Tutaj wydaje mi się, że można zoptymalizować pod względem składników odżywczych, dokładnie tak, jak trzeba pod danego kota, zależnie od jego wyników badań, prawda.

Marek Busza (Dietetyk zwierzęcy)

Tak. U mnie kto się zgłasza na konsultacje, to ja zawsze chcę badania krwi. Mówię jakie i tak naprawdę to podstawa do ustalenia diety. Karmę jakby też można dopasować w miarę pod te wyniki. No ale wiadomo, mamy karmę i tych składników tam nie jesteśmy w stanie zmodyfikować, bo kupujemy gotowy produkt. W BARF’ie możemy troszeczkę sobie pokombinować z tą suplementacją, z proporcjami, więc no zdecydowanie BARF. Tak naprawdę w niektórych schorzeniach surowa dieta się nie sprawdza i trzeba na przykład gotowaną stosować. No ale te diety domowe, można najlepiej dopasować i po prostu modyfikować pod zwierzę. Też później w trakcie jak się poprawiają te wyniki, poprawia się stan zdrowia, to można też elastycznie podejść i płynnie to wszystko przeprowadzić. To zdecydowanie nie jest najlepsze wyjście, ale mówię, to co powiedziałeś, że alternatywą jest też karma mokra. Nie każdy też chce przygotowywać posiłki, nie każdy ma możliwości. Nie ma co na siłę tak. Jeśli ktoś na przykład wie, że nie da rady, nie ma kompletnie czasu, żeby przygotować posiłki albo nie wiem, nie jest w stanie, bo powiedzmy, gdzieś ma jakieś tam blokady czy nawet problemy zdrowotne, żeby przygotować posiłki. Bo jednak to jest kontakt z mięsem. To wtedy tak naprawdę trzeba szukać alternatywy w tej gotowej karmie i też wiadomo, nie będzie to tak super idealne rozwiązanie, jak dieta taka sporządzona przez nas, ale też będzie to ok. Zawsze jest jakieś wyjście.

Filip Pradella (Furtastic.pl)

Dokładnie. Najlepiej tutaj się skontaktować z dietetykiem i dobrać dietę dokładnie właśnie pod wyniki badań to będzie zawsze najbezpieczniejsze. Jest to też świetne uzupełnienie właśnie do opinii weterynarza. Tak mówię, weterynarz niekonieczne zna się na tej dietetyce. Może świadomie lub nieświadomie polecić sposób żywienia, który nie wesprze leczenia, a wręcz może tutaj osłabiać jakieś organy i wcale nie robić lepiej.

Marek Busza (Dietetyk zwierzęcy)

Ja tak się generalnie cieszę, że jak to tak z doświadczenia widzę, że na szczęście pojawia się coraz więcej lekarzy weterynarii, którzy są otwarci na dietetyków. Czyli na diety. Są też tacy co, gdzieś tam patrzą sceptycznie. Można powiedzieć, że większość, ale pojawiają się tacy, którzy nawet chcą po prostu współpracować i to daje bardzo fajne efekty. Więc to jest coś pozytywnego, co też zauważam. Ale no to jest tak, jak mówisz, nie każdy lekarz. Są lekarze, którzy mają wiedzę w temacie żywienia, przeważnie to są tacy, którzy sami się dokształcali w tym kierunku i gdzieś tam po prostu szukali informacji. To nie jest tak, że każdy się nie zna, ale no spora większość w tym momencie jeszcze gdzieś tam nam przeważnie oferuję jakąś suchą karmę i koniec. Też się tak zdarza niestety nadal.

Filip Pradella (Furtastic.pl)

Dokładnie tak. Dobrze, ja myślę, że wyczerpaliśmy tutaj temat.

Dziękuję za udzielenie wywiadu, a Tobie drogi słuchaczu za obecność tutaj. Mam nadzieję, że wiedza, która właśnie wybrzmiała, jest dla Ciebie wartościowa. Z chęcią poznam Twoje spostrzeżenia i pomysły tematów, jakie powinniśmy poruszyć w dalszej kolejności. Podcast jest nagrywany na żywo, więc jeśli chcesz zadawać pytania naszym ekspertom w trakcie spotkania, to zapraszam w każdą środę o godzinie 20:00 na naszą stronę na Facebooku lub na nasz kanał na YouTube. Zapraszam do subskrybowania podcastu i do odwiedzenia sklepu furtastic.pl — zdrowa żywność dla zwierząt. Furtastycznego dnia!

Inne odcinki, które również mogą Cię zainteresować

Filip Pradella

Jestem pasjonatem psów i kotów oraz świadomej opieki nad nimi. Wierzę, że nasze działania edukacyjne pozwolą poprawić dobrostan zwierząt domowych w Polsce i nie tylko. Szczególną wagę przykładamy do ich prawidłowego żywienia, bo wszyscy jesteśmy tym, co jemy. Zwracając uwagę na to co ląduje w misce naszego pupila wykonujemy najważniejszą pracę w trosce o ich długie życie w zdrowiu i szczęściu. Za pozostałą część sukcesu odpowiada spełnianie we właściwy sposób ich potrzeb behawioralnych i ruchowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Recent Content